Turbosprężarki goszczą pod coraz większą ilością masek samochodów opuszczających fabryki. Oczywiste plusy turbodoładowania przekonują nie tylko kierowców, ale i producentów do montowania tego elementu w nowych autach. Co ciekawe, przeczy to tendencji do tego, aby coraz mniej wymagać od kierowcy, a coraz więcej od auta.
W dzisiejszych czasach pozbywamy się tylnego napędu, bo kierowca musi wiedzieć jak zareagować w przypadku nadsterowności lub podsterowności. Wprowadzamy czujniki martwego pola, żeby nie musiał oglądać się przez ramię, dodajemy systemy automatycznego parkowania, eliminując tym samym potrzebę wykonania precyzyjnego manewru… A tu nagle dodajemy turbosprężarki, o które trzeba dbać.
Owszem, turbosprężarka potrafi być niezawodnym elementem pod maską, jeśli potrafimy o nią zadbać. Aby nie wymieniać części do turbosprężarek, musimy koniecznie dbać o odpowiedni poziom i jakość oleju silnikowego, tankować paliwo wysokiej jakości, wymieniać filtr powietrza. Prawidłowa eksploatacja turbosprężarki wymaga również jej stopniowego rozgrzewania, poczekania na rozprowadzenie oleju i późniejszego jej „wyciszenia” przed wyłączeniem silnika.
Turbo stanowi więc pewien wyjątek od reguły „wymagania od auta, a nie od kierowcy”.
